| 661 536 685 |

Dwóch Mistrzów Ligi OIL! – Podsumowanie sezonu Wiosna 2024

Dwóch Mistrzów Ligi OIL! – Podsumowanie sezonu Wiosna 2024

Wiosenna edycja rozgrywek piłkarskich Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie trzymała w napięciu do ostatnich meczów, które miały ogromny wpływ na wyłonienie jednego z mistrzów. W trakcie sezonu sporo drużyn zgłaszało swoje medalowe aspiracje, ale ostatecznie „podium” finiszowało z 9-cio punktową przewagą nad czwartym zespołem w tabeli. Po ostatniej kolejce na czele stawki mieliśmy dwie drużyny z taką samą liczbą punktów, różnicą goli oraz remisem w bezpośrednim starciu. Powinna decydować ilość strzelonych goli, ale włodarze ligi postanowili pójść z duchem sportu i za decydujące kryteria wziąć trzy pierwsze argumenty i przyznać tytuł mistrzowski Dynamo Wołoskiej oraz Chłopcom Do Bicia. Najniższy stopień podium przypadł Najlepszym, którzy wypuścili tytuł mistrzowski z rąk, przegrywając dwa ostatnie mecze z nowo kreowanymi mistrzami. Zapraszamy na podsumowanie sezonu Wiosna 2024 Ligi Okręgowej Izby Lekarskiej im. Prof. Jana Nielubowicza.

 

Taki przypadek, jak ten z wiosennej edycji Ligi OIL, nie przytrafił się jeszcze w rozgrywkach pod naszym szyldem. Rywalizacja trwała do samego końca rozgrywek, a gdy okazało się, że o mistrzowskim tytule mogą zdecydować takie szczegóły jak ilość strzelonych goli do akcji wkroczyli włodarze ligi, którzy wzięli pod uwagę ilość punktów, różnicę goli oraz remis w bezpośrednim meczu jako najważniejsze argumenty i przyznali dwa tytuły mistrzowskie. Co ciekawe zarówno Dynamo Wołoska jak i Chłopcy Do Bicia sięgnęli po złote medale po raz pierwszy w swojej historii. Krążki koloru brązowego zawisły na szyjach Najlepszych, którzy mają już w swojej gablocie mistrzowski wazon, którego de facto nie udało im się obronić.

Zaczniemy od Dynama Wołoska, które sezon zaczęło dość ociężale. Najpierw wymęczyło zwycięstwa z Iron Boyz i Medicine Utd, by w meczu numer 3 podzielić się punktami ze swoim największym konkurentem ChDB. W 4.kolejce pauzowało, ale potem odpaliło piaty bieg, wygrywając zdecydowanie już wszystkie mecze. Niezwykle ciekawie było przed ostatnią kolejką, w której gracze w różowych trykotach zagrali dwa razy. Musieli wygrać oba starcia w tym to drugie bardzo wysoko. Wprawdzie jedne z najsłabszych zespołów w lidze, Pędzące Kochery napsuł mistrzom sporo krwi, ale w tym najważniejszym meczu rozgromili Najlepszych pozbawiając ich szans na któreś z dwóch pierwszych miejsc. W kapitalnej formie był Marek Sanecki, który w 7 meczach zdobył 20 goli i dołożył 4 asysty, co dało tytuł króla strzelców oraz miano najlepszego zawodnika wiosennej kampanii Ligi OIL. Sam snajper nie wygrywał jednak meczów w pojedynkę. DW legitymowało się drugą obroną z najlepszym bramkarzem sezonu, Przemysławem Kocurem oraz najlepszym atakiem, gdzie oprócz króla strzelców szaleli Jan Petrosjan oraz Robert Warakomski. Na pochwały jednak zasłużył cały zespół, który mimo trudnych momentów potrafił pokazać charakter i z każdej opresji wyszedł niemal bez szwanku.

Na tym samym stopniu podium stanęli Chłopcy Do Bicia, których gra ze swoją nazwą wiele wspólnego nie ma. Już jesienią drużyna ta pokazała, że ma predyspozycje medalowe, ale finiszowała tuż za podium. Wiosną wszystko się zmieniło, a potencjał drużyny eksplodował. Mistrzowie od początku sezonu grali bardzo równo i pewnie. Tak naprawdę tylko w 2 kolejce mieli problemy z byłym mistrzem Stylusem. Ponadto ogrywali wszystkich pewnie i zdecydowanie. Remis w trzeciej serii spotkań z późniejszym partnerem z najwyższego stopnia podium oraz pauza w 4. kolejce sprawiły, że CHDB musieli gonić prowadzącą dwójkę. Grali jednak równo, co przy potknięciach rywali, sprawiło, że tylko czekali na swoją szansę. Przed decydującą rozgrywką byli na 3 miejscu, ale mieli przed sobą dwa mecze, które rozstrzygnęli na swoją korzyść, w tym ograli Najlepszych, wyprzedzając ich w tabeli. Wyniki jakie padły doprowadziły do sytuacji, którą opisaliśmy na początku i która mówiła o przyznaniu podwójnego mistrzostwa. Chłopcy Do Bicia finalnie legitymują się najlepszą defensywą, którą dyrygował najlepszy obrońca sezonu, Piotr Morawski. Trzeba jednak podkreślić, że złoci medaliści to przede wszystkim coraz bardziej zgrany kolektyw, a jeżeli mielibyśmy kogoś wyciągnąć przed szereg, to jest to jeden z najlepszych strzelców sezonu Łukasz Korolczuk.

Tymczasem na najniższym stopniu podium finiszowali Najlepsi. Obrońcy mistrzowskiego tytułu z jesieni grali bardzo dobry sezon, w którym wygrali 7 pierwszych meczów. Na czele stawki utrzymywali się do 5 serii spotkań, ale potem oglądali plecy Dynama, które miało jeden mecz rozegrany więcej. Newralgiczne dla Najlepszych okazały się kolejki numer 8 i 9, kiedy to doznali jedynych porażek w sezonie. Najpierw w przedostatniej kolejce ulegli CHDB, a dzień potem przegrali z Dynamo, a do tego oba mecze przegrali sromotnie. Zamiast obrony tytułu przyszło im cieszyć się z brązowych medali, co i tak jest dużym sukcesem. Tymczasem na pocieszenie pozostała im statuetka dla najlepszego asystenta, która powędrowała w ręce Jędrzeja Żukowskiego. Bardzo dobry sezon rozegrali ponadto Piotr Niesiobędzki oraz Krzysztof Bardecki, którzy wykręcili bardzo dobre liczby. Długo zapowiadało się, że Najlepsi mogą obronić złote medale z jesieni, ale tym razem czegoś zabrakło w finałowej części sezonu, albo może rywale świetnie odrobili lekcje domową z jesieni.

Generalnie rozgrywki zdominowała pierwsza trójka w tabeli. Trzeci zespół w stawce dzieliło z czwartą drużynę w zestawieniu aż 9 punktów (!). Tuż za podium finiszował FC Stylus, który w pewnym momencie sezonu mógł włączyć się do walki o najwyższe cele. Pierwszą połowę wiosennej kampanii mieli naprawdę niezłą. Wygrali 3 z 5 meczów, a chwile potem dołożyli jeszcze jeden triumf. Potem jednak przyszły starcia z czołówką, które zweryfikowały miejsce w tabeli Stylusa. Nie pomogła świetna dyspozycja jednego z najlepszych snajperów minionej kampanii Piotra Gajewskiego, który wiosnę zakończył z linijką: 15 goli, 5 asyst i 2 tytułu MVP.

Tyle samo punktów wywalczyli Healers United, którzy podobnie jak poprzednicy wygrali 4 mecze przy 5 porażkach. Zwycięstwa odnieśli w 7 pierwszych seriach gier, co przed 8.kolejką dawało im matematyczne szanse na medal. Niestety i w tym przypadku, mimo walki do końca, kandydat do medalu przegrał oba mecze i zatrzymał się na 12 „oczkach”. W tym przypadku możemy wyróżnić Bartłomieja Rotuskiego, który w klasyfikacji kanadyjskiej zdobył 12 punktów, do których dołożył dwa tytułu piłkarza meczu.

Dwa punkty niżej przycumował FC Biały Kieł, który wiosenną kampanię zakończył na szóstej lokacie. Stomatolodzy pokonali Pędzące Kochery, byłego mistrza – Stylusa czy obrońców brązowych medali Medicine United oraz zremisowali z Mazovią w 3.kolejce. Ponadto musieli uznać wyższość przeciwników, co wystarczyło by otworzyć drugą połowę tabeli. Kilku zawodników pokazało się z niezłej strony, ale najlepiej punktował Michał Jasiński.

Miejsce siódme przypadło FC Mazovii Szpitale Marszałkowskie, która uzbierała raptem 1 punkt mniej. Gracze w białych trykotach podchodzili do sezonu pełni nadziei i wiary w dobre miejsce na koniec wiosny. Zaczęli od porażki i mimo, że remis i zwycięstwo w kolejnych meczach mogłyby sugerować, że podnieśli się z kolan, to potem rzeczywistość okazała się inna. Mazovia nie sprostała faworyzowanym rywalom, przegrywając trzy mecze z rzędu i już było wiadomo, że nic wielkiego w tej edycji nie ugra. Uratowała za to honor, wygrywając dwa z trzech ostatnich meczów.

Kolejne miejsce w tabeli zajęli Iron Boyz, którzy wiosnę zakończyli z bilansem 2 zwycięstw, 1 remisu i 6 porażek. Mimo dwóch pierwszych porażek, zostawili po sobie dobre wrażenie. Tylko dwoma golami przegrali odpowiednio ze złotymi i brązowymi medalistami, a w meczu numer trzy z Kocherami wywalczyli pierwszy punkt w sezonie. Niestety były do dobre złego początki, ponieważ potem przyszła seria czterech porażek i już wiadomo było, że zostanie walka o uchronienie się przed ostatnim miejscem na mecie sezonu wiosna 2024. Końcówkę jednak IB zagrali koncertowo, a dwa wygrane mecze pozwoliły im opuścić ostatnie miejsce w tabeli.

Przedostatnia lokata, to największa sensacja tej edycji Ligi OIL. Medicine United jesienią sięgnęli po brązowe medale. Tymczasem kalendarz od początku ich nie rozpieszczał. Przegrali trzy pierwsze mecze z byłym oraz obecnym mistrzem, a także z brązowymi medalistami minionej kampanii. Światełko w tunelu dały dwa kolejne zwycięstwa, ale to było tylko chwilowe przebudzenie. MU szybko wrócili do złej passy, która towarzyszyła im do końca sezonu. Sześć punktów w dziewięciu meczach jak na trzecią drużynę ubiegłego sezonu, to zdecydowanie za mało. Mamy nadzieję, że już jesienią wrócą do (zwycięskiej) formy.

Tymczasem „czerwona latarnią” Ligi OIL po raz trzeci z rzędu zostały Pędzące Kochery. Mówiąc żartobliwie, to najrówniej grająca drużyna wszystkich trzech sezonów. Gracze w zielonych trykotach w dwóch pierwszych sezonach wywalczyli po 3 punkty, tym razem zrobili malutki progres i do zwycięstwa nad HU dorzucili remis z IB. Warto zaznaczyć, że bezpośredni udział przy połowie strzelonych goli miał Maciej Ambroziak.

NAJLEPSZY ZAWODNIK – Marek Sanecki (Dynamo Wołoska)
NAJLEPSZY OBROŃCA – Piotr Morawski (Chłopcy Do Bicia)
NAJLEPSZY BRAMKARZ – Przemysław Kocur (Dynamo Wołoska)
KRÓL STRZELCÓW – Marek Sanecki (Dynamo Wołoska)
KRÓL ASYST – Jędrzej Żukowski (Najlepsi)

 

Sponsorzy

Partnerzy